- przez Agnieszka KzMP
Jeśli myślałaś, że w temacie lakierów hybrydowych zostało już wszystko powiedziane i napisane, to w dzisiejszym wpisie przekonasz się, że nie. Coraz więcej marek proponuje nam rozwiązanie długotrwałego manicure hybrydowego i jeśli zastanowię nad tym chwilę „czy oby nie za dużo”, to wychodzę z założenia, że zdrowa uczciwa konkurencja jest fundamentem rynku, a dla nas konsumentów oznacza to przede wszystkim możliwość dokonywania wyboru. Moje hybrydowe królestwo rozbudowuje się a ostatnio dołączyły do niego fantastyczne lakiery hybrydowe Neess – marki, która w swojej ofercie posiada pełną gamę lakierów i akcesoriów do wykonania manicure hybrydowego.
Manicure hybrydowy można wykonywać w domu – ja wykonuję, więc jest to do zrobienia, choć przed pierwszym razem przyznaję przed Tobą i sobą, że miałam trochę obaw. Dość szybko zostały rozwiane, w miarę upływu czasu moje doświadczenie w tym zakresie rośnie i oczywiście nie posiadam dyplomu manikiurzystki, ale śmiało mogę powiedzieć, że „wiem o co w tym chodzi”. Właściwie to metoda hybrydowa nie różni się aż tak diametralnie od klasycznej metody malowania paznokci. Kiedy wykonujemy klasyczny manicure to z reguły aplikujemy bazę lub odżywkę do paznokci pod lakier kolorowy, a i jego utwardzamy lakierem nawierzchniowym, który utrwali i nabłyszczy całość. W metodzie hybrydowej jest tak samo, z tą tylko różnicą, że każdą kolejną warstwę utwardzamy w lampie LED/UW (ja używam tylko LED) a przed aplikacją bazy matowimy płytkę paznokcia. To bardzo istotny krok, nie możemy jej spiłować, tylko lekko zmatowić. Oprócz odpowiedniej bazy, lakieru kolorowego i nawierzchniowego potrzebujemy dodatkowo płynu odtłuszczającego, nazywanego cleanerem. Przy wykonywaniu manicure hybrydowego używamy go dwukrotnie, w pierwszej fazie do odtłuszczenia płytki paznokciowej i w ostatniej, do usunięcia tzw. warstwy dyspersyjnej (lepka warstwa powstająca na lakierze nawierzchniowym po utwardzeniu w lampie).
Część teoretyczną mamy za sobą, to skupmy się na samych produktach Neess.
Pierwszy raz spotkałam się z produktem Primer. Oczywiście wiedziałam, że taki produkt występuje na rynku – ba, nawet dwa: kwasowy i bezkwasowy – nie mniej jednak przez ponad rok stosowania hybrydy nie czułam potrzeby jego posiadania. Kiedy byłam na prezentacji innej marki lakierów hybrydowych, manikiurzystka przekazała nam informację, że primer stosujemy właściwie tylko w przypadku zniszczonych paznokci. Jeśli paznokcie takowe nie są, to możemy opuścić ten krok. Nie mniej jednak trafił do mnie primer soft, czyli bezkwasowy, więc oczywiście wykonałam i z jego użyciem manicure.
Uwaga! Primer wytrawia płytkę paznokcia zwiększając tym samym przyczepność bazy do naturalnej płytki paznokcia. Jeśli zatem masz przedłużane paznokcie na szablonie, to aplikujesz go tylko na naturalną część paznokcia i tylko punktowo. Jest również wyposażony w pędzelek ułatwiający aplikację, ale nie malujemy nim paznokcia. Nakładamy go punktowo zaczynając od wolnego brzegu paznokcia w kierunku wału paznokcia. Uważamy aby nie dotknąć i nie zalać skórek. Jeśli zaaplikujesz dosłownie kroplę, to zauważysz, że on samoczynnie rozprzestrzenia się po płytce. Primer nie wywarza żadnej warstwy na paznokciu, ale nie przystępujemy do nakładania bazy zanim paznokcie nie wyschną.
Każdy z produktów, które posiadam występuje w pojemności 8 ml i uważam, że to idealna pojemność. Biorąc pod uwagę, że lubię zmieniać kolor na paznokciach i praktycznie za każdym razem stawiam na inny, to w przypadku takiej pojemności mogę sobie pozwolić na zakup większej ilości kolorów. Lakiery hybrydowe do najtańszych nie należą (neess to koszt 29,90zł) więc decydując się na zakup kilku kolorów o większej pojemności istnieje prawdopodobieństwo, że nie zużyją się w czasie, w jakim producent deklaruje jego przydatność.
Produkty aplikują się bardzo dobrze, nie są gęste, ich konsystencja jest wręcz dla mnie idealna, z łatwością rozprowadzają się po płytce, choć przyznaję, że pędzelek w bazie jest dość krótki i ja nie spotkałam się jeszcze z taką długością. Być może producent chce nam dzięki temu przekazać, że zarówno bazę, lakiery kolorowe jak i top coat nakładamy w małej ilości, przez co należy rozumieć, że warstwy powinny być cienkie. Tak czy inaczej – mnie lepiej pracuje się na „klasycznej” długości pędzelka, takie jakie są w przypadku lakierów kolorowych neess.
A lakiery kolorowe neess wpadają w ucho i zapadają w pamięci. Kiedy przeglądam kolory lakierów hybrydowych w sklepie internetowym neess i moim oczom ukazują się nazwy: chcesz beż, policjanci z Miami, śliwka w kompocie, jaśminowy sen, aleja gwiazd, pierwszy pocałunek, lawa namiętności, wisienka na torcie, 50 twarzy różu (!), zalotna kokietka, tango z mango, czy wreszcie te, które ja posiadam, czyli pole lawendy i egzotyczna pitaja, i wiele, wiele innych… to zastanawiam się, ile czasu potrzeba aby wymyślić takie nazwy! Na mnie robi to wrażenie.
Pole lawendy to kolor złamanego pastelowego jasnego fioletu, bardzo subtelny i delikatny. To neutralny odcień pasujący właściwie do każdej stylizacji i poprawny na każdą okazję, począwszy od spotkań biznesowych, przez pracę w biurze, kończąc na romantycznym spacerze we dwoje nad morzem o zachodzie słońca.
Ale jeśli chcesz „zaszaleć” to egzotyczna pitaja dodaje pikanterii. To odcień ciemnego różu, w rzeczywistości wyglądający nieco inaczej niż pokazany w sklepie internetowym. Nie wydaje mi się właściwym do pracy w biurze, zdecydowanie bardziej widzę go przy letnich, wakacyjnych stylizacjach, choć oczywiście wszystko zależy od Twojego gustu, preferencji czy uwarunkowań biznesowych.
W praktyce, przy dwóch warstwach lakiery bardzo dobrze kryją, łatwo się aplikują i nie zmieniają intensywności koloru w miarę upływu czasu – choć to oczywiście również zasługa lakieru nawierzchniowego, który jest „kropką nad i” wieńczącą dzieło. Top coat pięknie nabłyszcza i sprawia, że lakier utrzymuje się na paznokciach do trzech tygodni. Dwukrotnie aplikowałam w całości hybrydę neess i w obydwu przypadkach manicure utrzymywał się nienagannie.
Neess to oczywiście nie tylko lakiery hybrydowe, ale również akcesoria do zdobienia manicure. Efekt syrenki w pudrze jest mi już bardzo dobrze znany, właściwie to posiadam go od samego początku mojej przygody z hybrydą, ale grafitowy – to jest jakaś magia. Uwielbiam go od pierwszej aplikacji. Niestety moje zdjęcie poglądowe nie oddaje w całości blasku, który w rzeczywistości jest widoczny, miliony mikrodrobinek mienią się praktycznie w każdym możliwym kolorze, ale grafitowa baza sprawia, że to puder zupełnie inny od tych, które już posiadam w swoich zbiorach. W połączeniu z odcieniem pole lawendy efekt jest niewiarygodnie piękny. Zaaplikowany na paznokieć palca serdecznego i kciuka, zmienia charakter każdej stylizacji.
Przygoda z lakierami hybrydowymi neess rozpoczęła się dla mnie bardzo przyjemnie i z pewnością jeszcze się nie kończy. To dobrej jakości produkty, które ja z czystym sumieniem polecam. Na zakończenie dodam, że wszystkie lakiery hybrydowe NEESS są produkowane w Europie i poddawane restrykcyjnym europejskim testom jakości.
To co, dasz się skusić np. na „50 twarzy różu” lub „policjanci z Miami” ??? a może „chcesz beż” ?
Pozdrawiam, Aga 🙂