CHIC CHIQ ! Bingo!
Plotka głosi, że „zanim coś stanie się modne, pojawia się w Vogue”. Nie wiem, czy dotyczy to tylko mody, czy całości produktów ukazujących się w magazynie, ale jeśli chodzi o maseczki CHIC CHIQ to blogerki beauty tym razem były pierwsze 🙂 I choć nie pamiętam kto jako pierwszy głosił tę nowinę, to doskonale zapamiętałam te pięknie wyglądające bambusowe słoiczki pełne dobroci, do których ciągnęło mnie jak do magnesu. W moim przypadku bardzo rzadko zdarza się aby kosmetyk tak bardzo mnie intrygował zanim go poznam. Intuicja podpowiadała mi, że to będzie strzał w 10! – i nie zawiodła mnie. Maseczki CHIC CHIQ zachwycają!  
maseczka do twarzy

CHIC CHIQ zostały stworzone z miłości do Ajurwedyjskiej pielęgnacji urody, według której każdy samodzielnie może stworzyć maseczkę odpowiadającą na potrzeby własnej skóry z bezpiecznych i naturalnych składników znajdujących się w kuchni. Maseczki tworzone są w oparciu o trzy podstawowe zasady Ajurwedy: oczyszczenie, odżywienie i nawilżenie. Składniki w nich zawarte są bezpieczne, naturalne i uważnie wyselekcjonowane – począwszy od białej kurkumy, która zbierana jest wyłącznie raz do roku w Himalajach, poprzez płatki róż z bułgarskich pól aż po odżywcze algi z głębin mórz i oceanów całego świata. To maseczki algowe, które wymagają nieskomplikowanego samodzielnego przygotowania – w opakowaniu znajdujemy suchy proszek, który łączymy z ciepłą wodą lub ulubionym hydrolatem. Kompozycje maseczek są naturalne, a składniki aktywne znajdujące
się w proszku CHIC CHIQ są aktywowane tylko wtedy, gdy zostaną zmieszane
z wodą. Dzięki temu, mają również dłuższą żywotność, ponieważ to my
decydujemy, kiedy je aktywować. To gwarancja świeżości dla skóry!  
CHIC CHIQ

W ofercie marki znajduje się w tej chwili 5 maseczek, z których nie znam tylko najnowszej, dostępnej od niedawna Soirée  z płatkami bławatka. Oprócz niej do wyboru mamy Chocolat z prawdziwą czekoladą, la Noce z białą kurkumą, de la Mer ze spiruliną oraz à la Rose z płatkami róży Damasceńskiej. Ciężko wybrać faworyta wśród nich, ponieważ każda wykazuje świetne działanie, ale ja jestem zdecydowanie „różana” dziewczyna a kosmetyki z różą w nazwie zawsze mnie przyciągały. Mamy zatem maseczkę à la Rose, określaną jako odmładzająca i upiększająca, dodająca skórze zdrowego blasku. Maseczka w swoim składzie zawiera płatki róży Damasceńskiej,
która od dawnych czasów wykorzystywana jest w pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Składnikiem wiodącym tutaj jest również olej jojoba, bogaty w witaminę A i E, który koi i nawadnia
podrażnioną skórę. Trehaloza z kolei – naturalny cukier – zatrzymuje nawilżenie głęboko w skórze i pomaga w redukcji
pierwszych oznak starzenia się skóry.
à la Rose przeznaczona jest dla wszystkich typów cery ze specjalnym przeznaczeniem do skóry suchej. W opakowaniu znajdujemy 100ml produktu, na jedną maseczkę zużywam 2-3 łyżeczki proszku, który rozprowadzam z ciepłą wodą do uzyskania gęstej konsystencji. Natychmiast aplikuję równomiernie na skórę i pozostawiam na ok. 15 minut. Maska ta różni się od znanych mi uprzednio masek algowych tym, że nie można jej usunąć jednym płatem po zastygnięciu na skórze. Swoją drogą, to ja się zastanawiam, czy w ogóle komuś udaje się zdjąć typową maskę algową z twarzy w jednym płacie? Nie udało mi się to jeszcze 🙂 Wracając do CHIC CHIQ, po tym jak maska lekko zaschnie na skórze (nie jest to totalny mat, który mocno ściąga skórę) delikatnie rolujemy ją ze skóry, a pozostałość zmywamy wodą.

pielęgnacja twarzy
Maseczka à la Rose pozostawia skórę bardzo delikatną i odświeżoną. To co mnie pozytywnie zaskoczyło już po pierwszym użyciu, to fakt, że po jej usunięciu, skóra nie domaga się aplikacji kolejnych kosmetyków. Skóra jest tak dobrze zbalansowana (nie do końca jestem przekonana czy takie określenie występuje w kosmetyce, ale żadne inne mi tutaj nie pasuje), że właściwie to ja mogę od razu iść spać. Nie jest ściągnięta, przesuszona, ani obciążona, a jest tak przyjemna w dotyku jak po zabiegu w gabinecie kosmetycznym za kilka stówek. Serio! I za to ją uwielbiam!
   
Jest jedno małe „ale” – mianowicie, maska nie jest dla każdego. Róża oraz olejek różany, który maseczka zawiera, mogą u niektórych wywołać chwilową reakcję alergiczną. Producent o tym informuje i w razie podrażnienia zaleca zaprzestać stosowania. Jeśli masz pewność, że te składniki nie wywołują u Ciebie podrażnień, spraw sobie tę maskę. A jeśli nie możesz się zdecydować, którą wybrać – bo umówmy się, wszystkie
kuszą – rozważ zakup zestawu, w skład którego wchodzi jedna maska w
bambusowym słoiczku o pełnowymiarowej pojemności oraz trzy różne wersje
maseczek w wygodnych podróżnych pojemnościach. Ja tak właśnie zrobiłam 🙂

Maseczki CHIC CHIQ pozbawione są parabenów, PEG-ów, oleju mineralnego, nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają substancji toksycznych i są przebadane dermatologicznie zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej. Bądź jednak pewna, że każda z nich zawiera prawdziwe płatki kwiatów, nawilżające i odżywiające skórę algi, pobudzającą naturalną produkcję kolagenu ziemię okrzemkową, nawadniający antyoksydant na bazie cukru roślinnego trehalozę oraz witaminę C – silny antyoksydant. Namówiłam Cię?
 

Pozdrawiam serdecznie,
Powrót na górę