„Na południu Niemiec mieszka Babcia Gertruda, która przez całe swoje życie poznaje ziółka i stwarza unikalne domowe kosmetyki” – aż zrobiło mi się ciepło na sercu poznając informacje zawarte na opakowaniu naturalnego żelu pod prysznic, pozbawionego parabenów i SLS/SLES. Cytuję tą informację celowo wprost z opakowania kosmetyku, ponieważ jego recepturę stworzyła marka Rezepte der Oma Gerdrude w oparciu o bogate doświadczenie właśnie Babci Gertrudy. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie nam dane poznać Szanowną Babcię, ale jeśli faktycznie istnieje, to może mieć powody do dumy.
Kosmetyk, który dzisiaj Wam przedstawiam doskonale wpisuje się w panującą aurę, ponieważ mamy w nim połączenie i słodkiego zapachu sezonowych malin, które właśnie na dobre zagościły i odświeżającej mięty, która latem u mnie jest bardzo pożądana.
Nawilżający żel pod prysznic Oma Gertruda zawiera aż 98% składników naturalnych, w których prym wiodą dwa składniki aktywne:
- organiczny hydrolat mięty pieprzowej
- organiczny ekstrakt z maliny
Zawartość takiego duetu w składzie kosmetyku myjącego, szczególnie na lato, jest w moim odczuciu bardzo dobrze przemyślane, ponieważ z jeden strony mamy odświeżającą miętę pieprzową, która doskonale odświeża, orzeźwia, przynosi efekt chłodzący oraz usuwa oznaki zmęczenia, z drugiej strony kosmetyki z ekstraktem z malin wygładzają skórę, łagodzą podrażnienia, są częstym składnikiem kosmetyków kierowanych dla skór mieszanych i tłustych, ponieważ zapobiegają nadmiernemu wydzielaniu sebum, które jak wiadomo tworzy zanieczyszczenia na skórze.
Składniki (INCI): Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Mentha Piperita Leaf Water*, Rubus Idaeus Fruit Extract*, Sodium Chloride, Tocopherol, Citric Acid, Glycerin, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum.
Zatrzymując się przy składzie kosmetyku, to w moim odczuciu składniki aktywne działają w połączeniu z łagodnymi substancjami myjącymi. Nie ma w nim Sodium Lauryl Sulfate, znane nam jako SLS, a Sodium Coco-Sulfate SCS. Spotykam się czasem z informacją (szczególnie na blogach zajmujących tylko i wyłącznie kosmetykami naturalnymi), że SCS jest łagodniejszym składnikiem SLS, tzw. „rozcieńczonym SLS”. Nie jestem specjalistą, nie mam właściwie żadnego przygotowania zawodowego w tym zakresie, ale z moich informacji wynika, że SCS jest dopuszczalnym składnikiem w kosmetykach naturalnych, a SLS nie! Gdyby zatem SCS był klasyfikowany podobnie do SLS, to z pewnością byłby zakazany w umieszczaniu go w składach kosmetyków naturalnych. A może się mylę? Może ktoś z Was dysponuje szerszą wiedzą na ten temat? Dyskusja mile widziana w komentarzach 🙂
W praktyce żel spełnia wszystkie moje oczekiwania – zaczynając na opakowaniu, poprzez działanie a kończąc na cenie. Ale po kolei.
Opakowanie: Solidna butla z plastikowego tworzywa o pojemności aż 500ml! Dość ciężka, ale stabilna – nie ma szans aby się przewróciła. Dodatkowo wyposażona w sprawie działającą pompkę, która dozuje za każdym razem taką samą ilość produktu. Szata graficzna mi osobiście odpowiada, stonowany wizerunek Babci Gertrudy, obok graficzna gałązka z owocami malin, informacje na opakowaniu również w języku polskim, prosto i czytelnie a różowe akcenty również cieszą oko.
Zawartość opakowania: Przeźroczysty żel o zapachu łączącym nuty malin i mięty pieprzowej. Kompozycja zapachowa świetnie wypoziomowana, wyraźnie wyczuwam i maliny, i miętę, choć miętę troszkę mniej – nie jest ani za słodko, ani za gorzko. Jest świeżo, orzeźwiająco i odświeżająco.
Działanie: Z racji tego, że Producent określa żel jako nawilżający, to w pierwej kolejności stwierdzam, że żel nie wysusza skóry. Co do samego nawilżenia to wydaje mi się, iż z racji tego, że to produkt wymagający spłukania, a co za tym idzie występujący na skórze bardzo krótko, to nie powinnyśmy oczekiwać od niego, że dogłębnie skórę nawilży. Nie wysuszając w pewnym sensie działa zapobiegawczo, ale jeśli skóra wykazuje tendencje do przesuszeń, bez dodatkowego produktu – balsamu/masła/olejku – się nie obędzie.
Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że produkt w zetknięciu ze skórą jest delikatny, można pokusić się o stwierdzenie, że wręcz aksamitny, przyjemnie się pieni i bardzo łatwo spłukuje. Po umyciu skóra jest czysta, delikatna i miękka w dotyku, odświeżona i odprężona. Trochę żałuję, że zapach nie pozostaje na niej na dłużej, dość szybko się ulatnia, ale i tak jestem usatysfakcjonowana, ponieważ jest dla mnie idealny na upalne dni – i gdyby nie duża pojemność, to zapewne zabrałabym żel ze sobą na nadchodzące wakacje nad Bałtykiem (zapowiada się, że będzie upalnie).
Cena: 11zł!!! Dostępność: tutaj [klik]
Nawilżający żel pod prysznic Oma Gertruda, to kolejny naturalny kosmetyk udowadniający mi, że istnieją na rynku produkty do pielęgnacji (w tym wypadku mycia) ciała, które są pozbawione silnych chemicznych detergentów i są w bardzo przystępnej cenie. Pól litra świetnego produktu nabywamy za 11zł i w tym przypadu – tanio nie znaczy źle. Polecam!
Mieliście przyjemność poznać kosmetyki oparte na recepturach Babci Gertrudy? Co sądzicie o tym żelu?
Pozdrawiam serdecznie, Aga 🙂