Purlés | profesjonalne produkty do pielęgnacji twarzy

Purlés | profesjonalne produkty do pielęgnacji twarzy
Zastanawiałaś się nad tym, dlaczego po wyjściu z gabinetu kosmetycznego czujesz, że skóra jest dopieszczona w każdym z możliwych centymetrów? Ja też, choć w którymś momencie przekonałam się, że wykwalifikowany personel gabinetów i salonów SPA pracuje na kosmetykach profesjonalnych i w pełni sprawdzonych, co w połączeniu z wiedzą jaki kosmetyk dobrać do rodzaju skóry daje tak spektakularne rezultaty. Skłamałabym pisząc, że jestem stałą bywalczynią gabinetów kosmetycznych, ale czasem sobie na pewne zabiegi pozwalam. I choć jestem szczęśliwą posiadaczką urządzenia do domowego peelingu kawitacyjnego, to jednak właśnie na taki peeling czasem wybieram się do gabinetu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – po takim zabiegu kosmetyczka wykonuje maseczkę łagodzącą albo ich serię dopasowaną do rodzaju i potrzeb skóry i nie wypuszcza klientki bez odpowiedniej pielęgnacji.   
Purles

Gabinety – jeśli nie są gabinetami wyłącznie danej wiodącej marki – pracują na profesjonalnych kosmetykach różnych marek, a jedną z nich jest Purlés, której kosmetyki powstają we francuskim laboratorium gdzie spełniane są najwyższe standardy produkcji. Purlés stale podąża za trendami Wellness&Spa, regularnie bierze udział w międzynarodowych targach i kongresach kosmetycznych, dzięki czemu oferta zabiegowa z wykorzystaniem jej produktów stale się poszerza a przede wszystkim jest dostosowywana do ciągle rosnących wymagań klientów.
Aby cieszyć się pielęgnacją z wykorzystaniem kosmetyków
Purlés niekoniecznie trzeba wybrać się do gabinetu kosmetycznego,
ponieważ produkty te można kupić np. w internetowym sklepie producenta, tutaj. W ofercie marki znajdują się rozwiązania pielęgnacyjne dopasowane do każdego typu cery, zarówno mleczka, toniki, peelingi, kremy i eliksiry do pielęgnacji twarzy oraz produkty dedykowane do pielęgnacji całego ciała. Od trzech miesięcy na mojej półce goszczą trzy kosmetyki do pielęgnacji twarzy i w dalszej części wpisu z przyjemnością podzielę się
doświadczeniem z ich stosowania.
   
pielęgnacja twarzy

Zacznę od kosmetyku, który już po kilkunastu dniach stosowania skradł
moje kosmetyczne serce, a jest nim Age Control Eye Cream –
przeciwzmarszczkowy krem na okolice oczu
oznaczony numerem 112. Krem
dedykowany jest każdemu rodzajowi skóry, szczególnie kiedy widoczna
staje się utrata jędrności, suchość, szarość i zmęczenie skóry.
Kompozycję kremu stanowią starannie wyselekcjonowane składniki roślinne,
będące jednocześnie substancjami czynnymi kremu (wyciąg z zielonej
herbaty, oczaru wirginijskiego i owsa oraz olej arganowy), których
połączenie daje efekt nawilżenia, odżywienia i regeneracji delikatnej
skóry wokół oczu. 
Kluczowe składniki kremu:
  • wyciąg z zielonej herbaty – poprawia napięcie i jędrność skóry,
  • wyciąg z oczaru wirginijskiego – działa przeciwzapalnie, łagodząco i odświeżająco,
  • olej arganowy – poprawia elastyczność, nawilża i wygładza, jako antyoksydant opóźnia procesy starzenia,
  • wyciąg z owsa – łagodzi podrażnienia, zmiękcza skórę i przyspiesza regenerację,
  • antractine – składnik zwiększający produkcję kolagenu i chroniący przed nagatywnym wpływem czynników zewnętrznych.

krem pod oczy

Podoba mi się wszystko w tym kosmetyku. Na początek to, że jest lekki, z łatwością aplikuje się na skórę i dzięki właśnie takiej formule nie narażamy delikatnej okolicy oczu na obciążenie czy nadmierne naciąganie, które w tej okolicy nie jest wskazane. I  pozytywnie zaskakującym jest dla mnie fakt, że pomimo tak lekkiej konsystencji tak doskonale nawilża, odżywia i regeneruje. Tym bardziej, że już w początkowym składzie znajduje się masło shea o wszechstronnych właściwościach, jednak jako składnik kosmetyczny jest dość ciężkie, a konsystencja tego kremu jest bardzo delikatna. Producent deklaruje, że regularne stosowanie kremu niweluje drobne linie i tak się dzieje. Stosując krem dwa razy dziennie nie męczy mnie suchość pod oczami, korektor nie wchodzi w załamania więc świetnie również współpracuje z makijażem, zmarszczek nie usuwa, ale z pewnością wygładza skórę i ujędrnia. Odkąd go stosuję, pielęgnujące płatki pod oczy aplikuję tylko dla przyjemności a nie z konieczności. 
Zaletą kremu jest również jego higieniczne, szklane opakowanie z pompką, przez które w pełni kontrolujemy stopień zużycia, choć jego wydajność jest również bardzo imponująca. W opakowaniu otrzymujemy aż 30ml produktu, na którego zużycie mamy 12 m-cy od otwarcia, a stosunek ceny regularnej 74zł do ilości a przede wszystkim jakości produktu jest moim zdaniem bardzo dobry. Biorąc pod uwagę, że z reguły w przypadku kremów pod oczy otrzymujemy pojemność 15ml, to w przypadku produktu Purlés mamy drugie tyle. 
Kosmetyk jest hipoalergiczny, właściwy nawet dla cery wrażliwej, co eliminuje ryzyko pojawienia się alergii i podrażnień. Posiada certyfikat EcoCert, co potwierdza bezpieczeństwo stosowania.   

baza pod makijaż

Zanim poznałam kosmetyki Purlés osobiście, produktem o którym najczęściej słyszałam lub czytałam z całej oferty marki była Brightening Base SPF50+, czyli rozświetlająca baza z bardzo wysokim filtrem przeciwsłonecznym. To produkt, który łączy właściwości pielęgnacyjne z upiększającymi, ponieważ występuje w lekko beżowym kolorze, dzięki czemu ujednolica koloryt skóry. Jej formuła zawiera kompleks zwany przez producenta Soothex, który łagodzi podrażnienia, zmniejsza zaczerwienienia wywołane podrażnieniem skóry oraz zapewnia przyjemny efekt kojący. Dodatek ekstraktu z Caesalpinia Spinosa, zwanego też drzewem Tara gwarantuje długotrwałe nawilżenie.
Zgodnie z nazwą, baza rozświetla skórę, przy czym nie jest rozświetlenie tego typu, które uzyskujemy przy pomocy produktu z drobinkami rozświetlającymi. To taki subtelny glow w połączeniu z wyrównaniem kolorytu. Dobrze radzi sobie z niwelowaniem zaczerwienień na skórze, jednak większych niedoskonałości takich jak np. blizny po trądziku z pewnością nie przykryje w całości. Jest to produkt, po aplikacji którego jestem w stanie zrezygnować z kryjących podkładów latem. Tym bardziej, że posiada bardzo wysoki filtr przeciwsłoneczny, dzięki czemu nie muszę aplikować kolejnego kremu. Poza rozświetleniem możesz spodziewać się nie tylko wyrównania kolorytu, ale również i wygładzenia skóry.
SPF50+
Czy sprawdzi się zatem tylko latem? Otóż nie. Biorąc pod uwagę, że w sezonie jesienno-zimowym najczęściej wykonujemy zabiegi złuszczające skórę, a w przypadku tego typu zabiegów powinnyśmy chronić skórę przed słońcem, to ta baza również doskonale wpisze się w pielęgnację około złuszczającą. Podobnie jak krem pod oczy, posiada lekką formułę choć na mojej skórze nie wchłania się całkowicie. Pozostawia lekki wygładzający i chroniący przed czynnikami zewnętrznymi film, dzięki czemu aplikowany na nią podkład lepiej stapia się ze skórą. I ja jednak w sezonie jesienno-zimowym jestem zwolenniczką aplikacji tego produktu pod podkład, a nie zamiast. Wszak jest to rozświetlająca baza. Jeśli planujesz aplikację serum pod bazę, to z moich doświadczeń wynika, że lepiej taką, która jest lekka, szybko i całkowicie się wchłania – w moim przypadku próba aplikacji bazy na serum pozostawiające film na skórze zakończyła się rolowaniem. Producent zaleca aplikację bazy na oczyszczoną skórę i tak jest najlepiej.    
Opakowanie mieści 30ml produktu, jego ważność 12 m-cy od otwarcia a cena regularna to 76zł.

żel aloesowy

Skoro jesteśmy przy jesiennych zabiegach złuszczających lub inwazyjnych zabiegach z zakresu medycyny estetycznej, to jako trzeci produkt przedstawiam Ci dzisiaj Aloe Vera Calming Gel, kojący żel aloesowy zawierający aż 98% aloesu o natychmiastowym działaniu kojącym. Nie od dzisiaj wiadomo, że aloes może być stosowany na wiele dolegliwości i problemów skórnych. Skuteczność zawdzięcza mu połączenie wielu
składników aktywnych – głównie polisacharydów, aminokwasów,  NNKT,
witamin (C, B2, B6), składników mineralnych, białek, enzymów, saponin,
flawonoidów, olejków eterycznych i kwasów organicznych.
To gęsty, przejrzysty żel, który szybko i całkowicie wchłania się w skórę, pozostawiając ją ukojoną, nawilżoną bez obciążenia, gładką i miłą w dotyku. Nie pozostawia tłustej powłoki. Świetnie nawilża skórę, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Stosowany na twarz i ciało przyjemnie chłodzi, niweluje uczucie pieczenia po opalaniu, koi, regeneruje i nawilża skórę dając uczucie przyjemnej miękkości. Zapewnia skuteczne nawilżenie
głębszych warstw naskórka i zapobiega jego wysuszeniu. Działa
regenerująco, odbudowuje naskórek i przyspiesza gojenie się ran, a także
wzmacnia barierę ochronną skóry. Gwarantuje ulgę także w przypadku zmian powstałych w wyniku nadmiernej ekspozycji na słońce, zimno i wiatr. Może zastąpić m.in. balsam do ciała czy bazę pod makijaż i w każdym z
tych przypadków świetnie się sprawdza. Idealny jako środek łagodzący po
depilacji, opalaniu czy nawet po ugryzieniu przez owady. Żel aloesowy Purlés nie zawiera sztucznych barwników ani alkoholu.
Producent oferuje produkt w gustownym szklanym opakowaniu z pompką i pojemności 50ml – jego cena to 56zł. Na zużycie mamy 12 m-cy.

Purles
Swoją przygodę z Purlés uważam póki co za bardzo udaną i myślę, że nie poprzestanę na tej trójce. Krem pod oczy to zdecydowany faworyt, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że moje kosmetyczne odkrycie tego roku. Baza pod makijaż również z powodzeniem jest przeze mnie wykorzystywana a żel aloesowy? Uważam, że powinien stać na kosmetycznej półce wszystkich tych, którzy potrzebują kosmetyku o natychmiastowym działaniu kojącym. I choć te trzy produkty to niewielki procent całości oferty marki Purlés, to jednak uważam, że można jej zaufać.

Jestem bardzo ciekawa czy znasz produkty marki Purlés. Korzystasz z usług salonów kosmetycznych czy raczej stawiasz na pielęgnację domową?

Dziękuję za poświęcony czas 🙂

Powrót na górę