- przez Agnieszka KzMP
Ostatnie nowości na blogu ukazały się w czerwcu, więc najwyższa pora pokazać Wam co nowego u mnie się pojawiło. Jest to również podpowiedź co się będzie działo na blogu i jakie kosmetyki stawiam aktualnie na swojej pielęgnacyjnej półce. Chętnie czytam tego rodzaje wpisy na innych blogach, bo zawsze „coś” wpadnie mi w oko 😉 więc sama też chętnie podzielę się moimi „nowościami”. No i mam oczywiście nadzieję, że mnie nie zawiodą…
Robię sobie „wolne” od masek na tkaninie. Nie ujmuję im oczywiście skuteczności, ale zwyczajnie tęskno mi za kremowymi maseczkami. Maseczka Yonelle Progressiv Nanomask już od kilku miesięcy była na mojej zakupowej liście, więc jeśli pojawiła się w promocji w Douglas z rabatem -50% to oczywiście skorzystałam. Regularna jej cena to 199zł, promocyjna 99zł. W oficjalnym sklepie internetowym Yonelle cała seria jest aktualnie również w promocji, więc można udać się na zakupy. Maseczkę użyłam co prawda dopiero cztery razy, ale już jej wróżę stałe miejsce na mojej półce.
Jeśli jesteśmy już przy maseczkach, to ciekawość zwyciężyła, pozytywne opinie całkowicie mnie przekonały i oto mam i ja 🙂 Dwie z pięciu dostępnych nowych masek The Body Shop, obydwie super! Oczyszczająca i nawilżająco – kojąca. Oczyszczająca to prawdziwa bomba!
A skoro byłam w salonie The Body Shop to wróciłam dodatkowo z żelem pod prysznic z serii British Rose i kultowym już ich kremem do rąk. Zapach kremu do rąk nie przypadł mi do gustu, ale jego działanie – ohoho, fajne 🙂 Lubię takie masełkowe formuły na chłodniejsze miesiące.
Wrócić z Douglas’a tylko z maseczką do twarzy to byłaby nie lada sztuka, ale nie ze mną takie numery! Skończył mi się dwufazowy płyn do demakijażu oczu właśnie marki własnej Douglas i na tyle był fajny, że postanowiłam nabyć kolejny taki sam. A z racji tego, że potrzebowałam jeszcze toniku, to przygarnęłam całą linię 😉 Poświęcę jej odrębny wpis na blogu. Zauważyłam też, że pojawiła się nowa linia oczyszczająca Aqua Focus Douglas i pewnie też będę chciała ją sprawdzić – ale to plany na przyszłość. Te 400 ml butle z pewnością na długo mi posłużą.
O kosmetykach pielęgnacyjnych Clinique właściwie to mogłabym już się wypowiedzieć, ponieważ wszystkie trzy są już w użyciu od prawie dwóch miesięcy, ale są na tyle fajne, że każdemu poświęcę odrębny wpis. Take the Day Off – legenda, chyba nie ma nikogo, komu by nie służył dobrze. Delikatna pianka jest naprawdę delikatna, a nowość Pep Start jest wręcz stworzony dla skóry z niedoskonałościami. Zastępuje mi ostatnio bazę pod makijaż.
Nowe kolorowe zabawki do manicure hybrydowego!!! Nie wierzę, że to zrobiłam, ale kupiłam je na AliExpress! O hybrydach Bling wiele dobrego czytałam, a zakupy na Ali, pomimo że wielu uważa, że to „chińszczyna” to ja wierzę, że Chińczyk też człowiek i też potrafi. Więc wydałam nieco ponad 40 zł i mam 7 kolorów lakierów o pojemności 6 ml każdy (więc malutkie) wespół z bazą i topem. Deal? Zobaczymy. Póki co przesyłka dotarła bez szwanku, lakiery świetnie zabezpieczone, i oczywiście nie wiem czy jestem pierwszą je otwierającą, ale buteleczki są pełne a na ściankach wlotowych nie widzę śladów użycia – więc, jest OK! A jak się sprawdzą? Z pewnością napiszę 🙂
Nowe perfumy Rose Oud, pierwszy na mojej półce zapach z asortymentu Yves Rocher. Nie jestem w tej kwestii na bieżąco, ale z tego co zdążyłam się zorientować, to jest to najnowsza propozycja Yves Rocher w kategorii zapachy. Zapach powstał w tym roku, ale widzę, że zbiera pozytywne opinie. To kwiatowo – orientalna propozycja, moim zdaniem bardzo ciekawa – róża damasceńska, agar (oud), kmin i labdanum. Na pierwszym planie piękna róża, ale pod orientalną, moim zdaniem trochę też kadzidłową otoczką. Póki co poznajemy się, ale to nie będzie zapach, z którym planuję wspólną przyszłość.
Na zakończenie serum i krem do twarzy Sesderma linia C-VIT. Jedyne w całym zestawieniu, które otrzymałam w ramach przesyłki marketingowej. Marka odświeżyła i udoskonaliła formuły, lekko zmieniła opakowania. Znałam już krem do twarzy, świetnie się u mnie spisał, nowy ma trochę inną formułę, ale działanie również oceniam na bardzo dobre. Liposomowe serum też jest świetne, niebawem zaprezentuję je w całości.
To wszystko, umiarkowanie, prawda? Znacie coś z moich „nowości”? Jak się spisują?
Pozdrawiam, Aga 🙂