Moisturizing Peeling NAOBAY natural & organic
Dzisiaj będzie EKO 🙂 Peeling do twarzy to kosmetyk, bez którego chyba nie wyobrażamy sobie jestestwa – przynajmniej ja! Wiele peelingów przewinęło się przez moją pielęgnację twarzy, drobno- grubo-ziarnistych, enzymatycznych, zarówno typowych drogeryjnych, jak i z segmentu dermokosmetyków, naturalnych i ekologicznych. Swego czasu regularnie stosowałam peelingi specjalistyczne skierowane tylko i wyłącznie dla cer tłustych i trądzikowych, szybko się przekonałam, że dogłębne oczyszczenie jakie towarzyszyło po ich użyciu w dłuższej perspektywie tylko szkodziło mojej cerze, zamiast pomagać. Skóra oczywiście według zamiaru była doskonale zmatowiona, ale przy tym też wysuszona na wiór, odwodniona i w efekcie produkowała jeszcze więcej sebum i niedoskonałości. Zachowanie równowagi między matowieniem a nawilżaniem skóry twarzy przez dłuższy okres czasu było dla mnie zagadką, ale metodą prób i błędów udało mi się wypracować własny system pielęgnacyjny, który przynosi zadowalające efekty.
W moim odczuciu złuszczanie martwego naskórka jest koniecznością, tylko wtedy nasza skóra odpowiednio zareaguje na składniki aktywne zawarte w kosmetykach pielęgnacyjnych, po które sięgamy. Propozycja marki NAOBAY w postaci nawilżającego peelingu ma delikatnie złuszczać i nawilżać przy tym skórę bez podrażnień.

Kosmetyki NAOBAY to hiszpańska marka posiadająca w swojej ofercie naturalne i ekologiczne kosmetyki. Producent zapewnia, że żaden z kosmetyków z logo NAOBAY nie zawiera składników związanych jakkolwiek z uprawą genetycznie modyfikowaną, z pescytydów czy nawozów sztucznych. Ponadto kosmetyki pozbawione są parafiny, olejów mineralnych, pochodnych ropy naftowej, syntetycznych barwników, parabenów, silikonów, zbędnych konserwantów i PEG-ów. W ofercie znajdziemy kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała, skierowane zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn a także dla dzieci. Z mojego rozeznania wynika, że nie są dostępne w Polsce, chyba, że coś umknęło mojej uwadze – jeśli tak, to dajcie mi koniecznie znać gdzie można je kupić. W każdym razie ja swoją wersję peelingu znalazłam w kosmetycznym boxie beGlossy, dzięki czamu mogę go tutaj zaprezentować.
   

Z opakowania peelingu, jak widać na powyższych zdjęciach niewiele się o tym kosmetyku dowiemy, a jedynie, że wyprodukowano go w Hiszpanii i posiada certyfikat ECOCERT, który jest znakiem jakości i zaufania potwierdzającym, że kosmetyki zostały skontrolowane pod kątem zawartości składników pochodzenia naturalnego i z upraw ekologicznych. Na stronie internetowej można zauważyć, że peeling jest dodatkowo zapakowany w kartonik, na którym zapewne widnieje więcej informacji, a to co mnie najbardziej doskwiera w peelingu, który ja prezentuję to brak składu, który zapewne widnieje na opakowaniu wierzchnim, swoją drogą nie rozumiem dlaczego w boxach kosmetyk był bez opakowania. Składu nie znajdziemy również na stronie Producenta, dostępny jest na wizażu, ale niejednokrotnie przekonałam się, że składy tam nie pokrywają się z rzeczywistością, więc nie wiem na ile jest on wiarygodny.
Nie mniej jednak ze strony Producenta dowiadujemy się, że peeling to właściwie mleczko z naturalnymi drobinkami palmy Acai, delikatnie oczyszcza usuwając martwy naskórek i zanieczyszczenia, zawiera m.in. oliwę z oilwek, masło shea, olej ze słodkich migdałów oraz ekstrakt z Gotu Kola – dla mnie to całkiem nieznany dotychczas składnik, a okazuje się, że posiada silne właściwości przeciwzapalne. Według informacji podanych u źródła kosmetyk zawiera 98,82% składników pochodzenia naturalnego, a 21,9% pochodzi z naturalnych upraw ekologicznych. Nie jest źle 🙂
 

Peeling zamknięty jest w tubce z elastycznego tworzywa zakręcanego typową i rozpoznawalną dla marki drewnianą nakrętką. Masa peelingowa jest mlecznego koloru, bardziej płynna niż kremowa, lekka a zawarte w niej drobinki ścierne wyglądają jak sproszkowane łupiny orzecha włoskiego lub drewna, w każdym razie na pewno są naturalnego pochodzenia. Są widoczne gołym okiem, zdecydowanie wyczuwalne pod palcami, ale nie są ostre w stosowaniu, nie ranią skóry. 
Zapach kosmetyku jest iście owocowy, bardzo świeży i przyjemny w stosowaniu, w moim odczuciu prym wiedzie połączenie nektarynki z mandarynką. Pod każdym względem w moim guście, powinien znaleźć wielu zwolenników.
Peeling jest zdecydowanie nawilżający, nie ściąga skóry, a przy tym bardzo dobrze ją oczyszcza łagodząc i odświeżając cerę. Stosowany dwa, a nawet trzy razy w tygodniu nie podrażnia, nie powoduje żadnych zaczerwienień, nie wysusza skóry i nie zauważyłam aby był komedogenny. Zgadzam się z Producentem, że jest nawilżający, a nawilżenie to jest widoczne i wyczuwalne pod palcami. Zazwyczaj po zastosowanym peelingu moja skóra domaga się nawilżającego toniku, bardzo szybko muszę ją ukoić jeśli nie tonikiem to wodą termalną, a w przypadku tego peelingu ze względów odczuwalnych mogłabym ten element pielęgnacji zupełnie pominąć. Oczywiście ze względów pielęgnacyjnych po jego użyciu tak czy siak stosuję tonik, ponieważ wychodzę z założenia, że tonik przywraca skórze odpowiedni poziom pH i przygotowuje ją na skuteczne przyjęcie właściwości zawartych w kolejno użytych kosmetykach.
 

Biorąc jednak pod uwagę, że w opakowaniu znajdziemy tylko 100ml kosmetyku, to uważam, że jego cena na poziomie 68zł jest lekko wygórowana. Nie wiem czy byłabym skłonna zakupić go w cenie regularnej, cieszę się tym samym, że miałam możliwość go poznać dzięki beGlossy – to kolejny dowód na to, że znajdujemy w boxach ciekawe i skuteczne kosmetyki. Jestem na TAK 🙂
Znacie kosmetyki NAOBAY? jakie peelingi o naturalnym składzie polecacie do pielęgnacji twarzy?

Pozdrawiam serdecznie , Aga 🙂

Jeśli spodobało Ci się to co piszę, Zaobserwuj mnie, Bądź na bieżąco 🙂
https://www.facebook.com/kosmetykizmojejpolkihttps://plus.google.com/u/0/109961416078189807184/postshttps://instagram.com/agnieszka_kzmp/https://twitter.com/Agnieszka_KzMPhttps://pl.pinterest.com/kosmetykizmojej/
Powrót na górę