Kojąca maseczka nawilżająca LA ROCHE POSAY HYDRAPHASE INTENSE MASK

Kojąca maseczka nawilżająca LA ROCHE POSAY HYDRAPHASE INTENSE MASK

Po wielu latach mniej lub bardziej udanych eksperymentów pielęgnacyjnych problematycznej, mieszanej w kierunku tłustej, trądzikowej, łojotokowej, delikatnej i wrażliwej skóry twarzy (uff, trochę się tego nazbierało…) stwierdzam, że znalezienie ulubionej nawilżającej maseczki do twarzy graniczy chyba z cudem. Kiedy jesteśmy już wręcz pewni, że właśnie ją znalazłyśmy, to znienacka wyskakuje jak przysłowiowy „Filip z konopi” kolejna NOWOŚĆ, która wydaje się być jeszcze lepsza. W przypadku maseczki, z którą dzisiaj do Was przychodzę było podobnie. Podobnie, ponieważ poznałyśmy się jakieś pół roku temu i od tamtego momentu nie ma sobie równych jeśli chodzi o nawilżenie – nawilżenie dogłębne, a nie tylko powierzchowne, złudne i na krótką metę.
Kojąca maseczka nawilżająca z La Roche Posay HYDRAPHASE to produkt, który ma stałe miejsce w mojej łazience.

Maseczka posiada wodę termalną z La Roche-Posay, a przeznaczona jest do odwodnionej skóry twarzy. Głęboko nawilża skórę, przywracając jej komfort i elastyczność. Zapewnia intensywne nawilżenie skóry dzięki połączeniu gliceryny, hialuronianu sodu wiążącego wodę w naskórku, masła karite, witaminy E. Dodatkowo Producent zapewnia, że: Maseczka Hydraphase pozostawia skórę nawilżoną i nadaje jej uczucie wyjątkowego komfortu. Sprawia, że skóra odzyskuje miękkość i elastyczność.

Sposób użycia: Rozprowadzić aksamitny, kremowy, świeży żel grubą warstwą na twarz i szyję. Pozostawić na 10 minut. Usunąć nadmiar. Do stosowania zewnętrznego, omijać okolice oczu.

Skład: Aqua, Glycerin, Dimethicone, Alcohol Denat, Butyrospermum Parkii Butter / Shea Butter, Glyceryl Stearate, Paraffinum Liquidum / Mineral Oil, Cetyl Alcohol, PEG 100 Stearate, Nylon-12, Polysorbate 60, Carbomer, Triethanolamine, Domethiconol, Sodium Hyaluronate, Disodium EDTA, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Caprylyl Glycol, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Cl 42090 / Blue 1, Parfum.

Pojemność: 2 x 6 ml
Cena: 10,90 zł

W chwili obecnej jest to jedyna pozycja wśród maseczek nawilżających, a obecnie na rynku mamy takowych dość sporo, po nałożeniu której efekt nawilżenia utrzymuje się u mnie stosunkowo długo, ponieważ kilka dni. Zastanawiam się na czym ten fenomen polega, ponieważ patrząc na skład to nie do końca musimy być zadowoleni – szczególnie Ci, którzy „krzywo” patrzą, nie lubią, bądź w uzasadnionym przypadku nie mogą lub po prostu nie chcą stosować parafiny. Parafina w tym produkcie bowiem występuje na siódmym miejscu, ale dla pocieszenia przed nią mamy dogłębnie nawilżającą glicerynę czy doskonałe i bardzo lubiane przez wielu masło shea. Ponadto maseczka zawiera substancję o wdzięcznej nazwie Dimethicone, który jest tzw. emolientem suchym, niekomedogennym, nie powodującym powstawania zaskórników. I to chyba jest odpowiedź na dogłębne nawilżanie, jakie maseczka nam funduje – te kilka składników robi to, co ma robić 🙂 Kwas hialuronowy i witamina E, które również są tutaj obecne, dodatkowo potęgują efekt nawilżenia.
Nie podoba mi się zawarty w produkcie alkohol – i to już na czwartym miejscu – ponieważ ten, akurat w moim przypadku może bardziej podrażniać niż parafina. Alkohol jest substancją silnie drażniącą i ogólnie kosmetyki z jego zawartością nie są jakoś szczególnie polecane dla skóry trądzikowej ponieważ może wywoływać dodatkowe uczucie pieczenia i podrażnienia. Alkohol jest konserwantem, pełni również funkcję promotora przenikania i rozpuszczalnika dla innych substancji. Według mnie jego działanie zależy od całej receptury kosmetyku, mówiąc kolokwialnie od całej reszty składników. W każdym bądź razie według moich doświadczeń zawartość alkoholu w tym produkcje jakoś szczególnie mi nie przeszkadza, nie widzę podrażnienia na mojej skórze, więc ośmielę się stwierdzić, że użyty jest w małej ilości i służy „zabezpieczeniu” kosmetyku przez drobnoustrojami.

Dlaczego wobec tego tak bardzo ją lubię? Otóż dlatego, że jest to maseczka, która nie natłuszcza, a nawilża moją skórę. Nie pozostawia absolutnie żadnego tłustego filmu na twarzy, bardzo mocno ją wygładza i lekko napina. Substancje aktywne w niej zawarte mocno przenikają do struktury skóry i dogłębnie ją nawilżają. Maska bardzo szybko się wchłania, moja skóra wręcz ją „pije”, ale w takiej ilości, jakiej potrzebuje – zauważyłam, że czasem maska ulega większemu wchłonięciu, innym razem pozostaje jej więcej na powierzchni skóry. Sprytna, co?
Zgodzę się z Producentem, że konsystencja maseczki jest kremowo-żelowa, aksamitna i o świeżym zapachu. 10-minutowy rytuał jej stosowania jest bardzo przyjemny i komfortowy, a efekt moim zdaniem spektakularny. Buzia jest miła, gładka, przyjemna w dotyku, nawilżona, elastyczna, lekko napięta i bardzo dobrze przygotowana do pozostałych czynności pielęgnacyjnych.
Maseczka bardzo dobrze sprawdza w ramach aktualnie obowiązującej mnie kuracji dermatologicznej. Potrafi ukoić naprawdę niezłe zamieszanie na mojej buzi 🙂 Robi to co powinna i o czym zapewnia nas Producent: dogłębnie nawilża, w chwili obecnej nie wiedzę jej sobie równiej 🙂

Biorąc pod uwagę jej koszt, to nie jest najtańsza, ale biorąc pod uwagę efekt, jaki w zamian otrzymujemy – dla mnie osobiście jest warta każdej złotówki. Można ją kupić w każdej aptece, w której dostępne są dermokosmetyki La Roche-Posay – w Super Pharm widuję ją zawsze. Jeśli uważacie, że możecie poświęcić 10zł na maseczkę, to zróbcie to – wydaje mi się, że Was nie zawiedzie.

Co myślicie o tym produkcie? znacie? lubicie?

Pozdrawiam, Aga.

Powrót na górę