
- przez Agnieszka KzMP


Maseczkę Vitamin C Producent kieruje do pielęgnacji wszystkich rodzajów skóry. Dzięki zawartości ekstraktu z owoców cytrusowych delikatnie złuszcza martwy naskórek jednocześnie go regenerując. Oprócz tego Producent na opakowaniu zapewnia nas, że maska doskonale odżywia, nawilża oraz przeciwdziała tworzeniu się zmarszczek – z tym ostatnim nie szalałabym mocno, chyba że jest to rozumienie efektu dogłębnego nawilżenia skóry i tym samym zapobieganie ich powstawania. Tak, czy siak, maseczka ma wiele pozytywnych oddźwięków, ale zmarszczek nie usunie 🙂
Owe 65g maseczki, jakie otrzymujemy w opakowaniu to nic innego jak bardzo drobno zmikronizowany proszek, który należy samodzielnie rozrobić. Producent zaleca rozrobić maskę w stosunku 1:3 z wodą mineralizowaną, mieszając energicznie przez ok. 1 minutę aż do uzyskania kremowej masy. Następnie grubą jej warstwę nałożyć na oczyszczoną twarz, a po 10-15 minutach zdjąć. W moim odczuciu, a skład to potwierdza, to nic innego jak maska algowa, która zastyga na twarzy i właściwie jeśli nam się uda, to zdejmiemy ją z twarzy jednym płatem.

Składniki (INCI): Diatomaceous Earth / Solum Diatomeae / kwas krzemowy z alg morskich, Calcium Sulfate, Algin / algi, Tetrasodium Pyrophosphate, Iron Oxide / CI 77492, Panax Ginseng Root / Panax Ginseng Extract / ekstrakt z korzenia żeń-szenia, Ananas Sativus (Pineapple) Fruit Extract / Ananas Satovus Extract & Maltodextrin & Citric Acid, ekstrakt z owoców ananasa & matlodekstryna & kwas cytrynowy, Fragrance / Parfum, Amyl Cinnamal.
Maseczka kosztuje niecałe 20zł, więc jest to cena zbliżona do bardzo lubianych przeze mnie masek algowych z Organiqe, ale tutaj otrzymujemy aż 65g, podczas gdy Organique serwuje nam 30g – kalkulacja? na moje oko maska ze Starej Mydlarni wystarczy na 6-8 zastosowań, w zależności od tego w jakiej ilości będziemy jej używać. Ja na jedno zastosowanie potrzebuję trzech łyżeczek proszku, który mieszam z wodą mineralną aż do uzyskania jednolitej, puszystej masy. Maseczka jest żółtego koloru i taki też przyjmuje na twarzy, zapach jest zbliżony do typowych zapachów maseczek algowych, nie pachnie tak przyjemnie jak serum z tej serii, bardzo dobrze z twarzy się zdejmuje i nie wymaga użycia do jej usunięcia dodatkowych kosmetyków myjących.

Efekty? Maseczka daje spektakularne efekty oczyszczające i odświeżające skórę, i chyba właśnie dlatego tak bardzo ją polubiłam podczas aktualnych upałów. Cera jest czysta, świeża, pozbawiona suchych skórek, nawilżona i to co dla mnie jest ważne zmatowiona. Nic tak nie koi skóry po całym dniu nadprodukcji sebum jak ta maseczka. Oprócz alg, które mają dobroczynny wpływ na skórę, to w składzie maski znajdziemy ekstrakt z ananasa o działaniu złuszczającym i pozytywnie wpływający na tłustą cerę kwas cytrynowy. W moim odczuciu całość kompozycji jest bardzo dobrze przemyślana i podejrzewam, że maseczka spisze się najlepiej właśnie na cerze mieszanej i tłustej, aczkolwiek suchej też nie powinna narobić szkód, ponieważ oparta jest na algach morskich, które świetnie nawilżają i koją skórę.
Maseczka nie wyrządza żadnych szkód, nie uczula, nie alergizuje, oprócz tego, że moja cera jest tłusta to i nadwrażliwa, a mimo wszystko nic złego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, pory są bardzo dobrze i głęboko oczyszczone a skóra przygotowana do przyjęcia kolejno kosmetyków pielęgnacyjnych. Świetna maseczka!

Co sądzicie o tej maseczce?
Pozdrawiam serdecznie , Aga 🙂




