Naturalna głąboko oczyszczająca maseczka do skóry tłustej i mieszanej | Planeta Organica

Naturalna głąboko oczyszczająca maseczka do skóry tłustej i mieszanej | Planeta Organica
Uwielbiam maseczki do twarzy! Sięgam po nie regularnie i jeśli miałabym określić, które pod kątem działania są dla mnie najważniejsze, to zdecydowanie oczyszczające kierowane do pielęgnacji cery mieszanej i tłustej – bo taką też cerę posiadam. Maseczki te mają za zadanie odświeżyć i oczyścić skórę, w wielu przypadkach również wpływać na regulację wydzielania sebum. To jeden z tych kosmetyków, którego działanie jesteśmy w stanie zaobserwować niemalże już po pierwszym użyciu, aby jednak w pełni wykorzystać ich potencjał ich aplikację należy powtarzać nawet 2-3 razy w tygodniu. Do grona maseczek, których działanie miałam przyjemność poznać dołączyła właśnie Głęboko oczyszczająca maseczka do cery tłustej i mieszanej Planeta Organica.

Oczyszczające maseczki do twarzy w większości przypadków bazują na glinkach, które znane są ze swych właściwości oczyszczających i detoksykujących. I tak jest również w przypadku maseczki Planeta Ogranica, która bazuje na morskiej glince wzbogaconej minerałami i mikroelementami. Skład maseczki jest w 100% naturalny i niesamowicie bogaty. Tuż za zieloną morską glinką znajduje się wiele składników pozytywnie wpływających na cerę mieszaną i tłustą, m.in. wyciąg z zielonej herbaty, z alg, z morszczynu czy ginko biloba oraz to, co zaskakujące dla mnie – cała masa olejów i olejków: oliwa z oliwek, olej rokitnikowy, olej z nagietka, z awokado, z rumianku, z pestek jeżyny, z dzikiej róży, ze słodkich migdałów, olejek lawendowy, eukaliptusowy, cytrynowy, z szałwii… skład iście bogaty wzbogacony o naturalne emolienty, panthenol i kwas salicylowy.
W opakowaniu z plastikowego tworzywa o pojemności 100ml znalazłam ciemno-zieloną pastę, która posiada stałą konsystencję, nawet jeśli obrócimy opakowanie do góry dnem, absolutnie nic z niej nie wycieknie – idealna do wyjazdowej kosmetyczki. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie konsystencja tej maski, ponieważ jest bardzo zbita i podczas jej aplikacji na skórę masującymi ruchami – jak zaleca Producent – wyczuwałam opór i chwilami miałam wrażenie, że pasta ciągnie się po skórze. Po kilku użyciach zauważyłam, że tuż przed aplikacją maski wystarczy lekko zwilżyć twarz, np. wodą termalną lub ulubionym hydrolatem, wtedy opór towarzyszący  jej aplikacji znika a wraz z nim zwiększa się wydajność maski. Zaskakujące dla mnie jest również to, że maseczka nie zastyga na skórze, bo jeśli znacie maseczki oparte na glince, to w każdym przypadku na skórze zastygają – ja przynajmniej pierwszy raz spotykam się z maseczką, która nie zastyga. Ale, jeśli do głosu rozsądku dochodzą tak duże ilości olejów i olejków zawartych w jej składzie, to nie powinna / nie może ona zastygać. Mimo wszystko, działanie maseczki oceniam na bardzo pozytywne.    

Wydobywana z głębi morska glinka posiada właściwości absorbujące, wyprowadza ze skóry toksyny jednocześnie ją dotleniając. Maseczka zatem oczyszcza bardzo dobrze, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że dogłębnie. Drugim składnikiem aktywnym maski jest tybetańska zielona herbata, która nie tylko odświeża skórę ale wyrównuje również jej koloryt, poprawia elastyczność, przywraca zatem skórze sprężystość. Po pięciu minutach pozostawania na skórze odświeża ją, oczyszcza i detoksykuje, po zmyciu maseczki z twarzy czuję przyjemny powiew mięty z wyraźnie wyczuwalną nutą ziół – w warunkach letnich upałów to bardzo przyjemne uczucie.
Muszę wspomnieć również o tym, że oczyszczenie nie idzie w parze z wysuszeniem skóry, przeciwnie – nie domaga się ona natychmiastowego nawilżenia, jest przyjemnie gładka i miła w dotyku. Balans pomiędzy oczyszczeniem a nawilżeniem skóry jest bliski ideału – w tym wypadku jestem bardzo pozytywnie i miło zaskoczona, ponieważ z doświadczenia znam maseczki oczyszczające do twarzy, po których użyciu wręcz natychmiast sięgam po tonik i krem nawilżający. W tym przypadku również sięgam po takie produkty ale z przekonań o ich działaniu, a nie z konieczności.
  

Jeśli zatem posiadasz skórę tłustą i szukasz naturalnej maseczki do jej pielęgnacji to ta maska ma duże szanse stać się Twoim faworytem. Świetnie oczyszcza skórę, odświeża niczym miętowy powiew wiatru, nie wysusza skóry a cenowo w porównaniu z konkurencyjnymi oczyszczającymi maseczkami wygrywa – kosztuje ok. 17 zł, znajdziecie ją tutaj [klik].

Pozdrawiam serdecznie, Aga 🙂

Pełny skład (INCI): Aqua enriched with Maris Clay, Camelia Sinensis Leaf Extract, Glycerin, Laminaria Digitata Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Citrus Medica Limonum Oil, Olea Europaea Oil, Hippophae Rhamnoides Oil*, Cetearyl Alcohol, Calendula Officinalis Oil, Angelica Acutiloba Root Oil, Persea Gratissima Oil, Chamomilla Recutita Oil, Ginkgo Biloba Extract, Tocopheryl Acetate, Sodium Ascorbyl Palmitate, Panthenol, Retinyl Palmitate, Rubus Caesius Oil, Rosa Canina Flower Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Lavandula Officinalis Oil, Salvia Officinalis Oil, Echinacea Purpurea Extract, Oreganum Vulgare Extract, Curcuma Longa (Turmeric) Root Extract, Eucalyptus Citriodora Oil, SalixAlba Bark Extract, Salicylic Acid, Caprylyl Glycol, Chlorophull, Benzyl Alcohol.

Powrót na górę