DERMIKA LILY-SKIN Intensywny krem pod oczy

Witajcie,
pielęgnacja okolic oczu – zbyteczna? potrzebna? niezbędna? konieczna? Istnieje wiele teorii, ale pomimo, że znam kobiety, które uważają ten etap pielęgnacji za zbędny, to ja jednak muszę mieć krem pod oczy, a najlepiej dwa jednocześnie: na dzień i na noc. Moja Koleżanka na przykład, twierdzi, że nie potrzebuje dodatkowego kremu pod oczy ponad ten, który posiada do pielęgnacji twarzy – wklepuje go delikatnie w okolicę oka … i już 🙂 Może i ma to jakiś sens – nie wiem, może wyrzucam kasę w błoto inwestując w dodatkowy kosmetyk, w każdym bądź razie ja mam zawsze otwarte dwa kremy pod oczy i jeśli któryś mi się kończy, to uzupełniam lukę o kolejny. Na dzień stosuję lekkie kremy nawilżające, a na noc wkraczam z cięższą artylerią i składnikami bardziej skoncentrowanymi, a dzisiaj opowiem Wam o kremie, który upodobałam sobie w mojej porannej pielęgnacji, a Gwiazdą numeru będzie Intensywny krem pod oczy marki DERMIKA z serii LILY-SKIN.

Trafiłam na ten krem zupełnie przypadkiem, poczynając podstawowe zakupy kosmetyczne w postaci płatków do demakijażu, wacików kosmetycznych i tego rodzaju podobnych w pobliskiej drogerii Blue. DERMIKA często przewijała mi się przed oczyma w różnych drogeriach ale nigdy jeszcze, z niewiadomych mi powodów, nie wzięłam do ręki żadnego kosmetyku sygnowanego tym logo. Tego dnia pokusiłam się o poczytanie chociaż informacji na opakowaniu i ku mojemu zdziwieniu zaowocowało to jego zakupem. Grunt to odpowiednia deklaracja marketingowa, zakup dokonany, i nawet jeśli kosmetyk się nie sprawdzi, to słupek sprzedaży rośnie 🙂
Cała seria LILY-SKIN opatrzona została w hasło Piękno Bez Skazy. Według Producenta wszystkie składniki serii zostały bardzo starannie wyselekcjonowane i dobrane tak, aby stworzone produkty cechowała wysoka skuteczność i komfort użycia. Seria LILY-SKIN to kosmetyki koncentrujące się na wielu problemach, m.in. wyrównują koloryt cery i rozjaśniają przebarwienia , redukują zaczerwienienia i rozszerzone pory oraz spłycają zmarszczki powstałe wskutek utraty elastyczności skóry.
 

Mój dzisiejszy bohater – Krem pod oczy przeznaczony jest do
pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu, na której na skutek m.in.
spadku elastyczności zarysowują się zmarszczki, a skóra staje się
wiotka. Zawarte w nim aktywne składniki pobudzają produkcję elastyny,
poprawiając napięcie skóry, wspomagają barierę ochronną oraz zapewniają
optymalny poziom nawilżenia.

Składniki (INCI):
Aqua, Zea Mays Oil, Squalane, Cetyl Alkohol, PEG-4 Olivate, Glycerin,
Caprylic/Capric Triglyceride, Butylene Glycol, Elaeis Guineensis Oil,
Dimethicone, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Laminaria
Orcholeuca Extract, Acetyl Dipeptide-1 Cetyl Ester, Sorbitan Laurate,
Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Hydroxyethylcellulose, PEG-8, Ascorbic
Acid, Citric Acid, Disodium EDTA, Methylparaben, Propylparaben,
Diazolidinyl Urea.

Pojemność: 15ml
Cena: ok. 50zł

Wzięłam w drogerii kartonik do ręki, przeczytałam deklarację a potem
zerknęłam na skład. I choć daleko mu do kosmetyków opartych na
naturalnym składzie (coraz częściej zwracam na to uwagę, ale nie
praktykuję w tym zakresie zbyt dużo), to przyznaję, że spodobał mi się
🙂 Olej z kiełków kukurydzy już na drugim planie, tuż za nim skwalan i
inne nawilżacze, emolienty, olej palmowy, witamina E czy wyciąg z algi
Laminaria
zrobiły na mnie pewne wrażenie. Nawet parabeny umieszczone na
końcu składu jakoś mnie nie zniechęciły. Całość przypieczętowana ładnym
wyglądem kartonika, dodatkowo zafoliowanym, no i aspekt czysto
patriotyczny – w końcu DERMIKA to nasza rodzima marka.

W taki oto sposób przywędrowałam do domu i nie byłabym sobą, gdybym od
razu nie rozpakowała. Też tak macie? Moim oczom ukazała się plastikowa
walcowata tuba i po prostu przysiadłam – opakowanie air less z pompką 🙂 no w życiu się nie spodziewałam, kupując byłam przekonana, że dostanę co najwyżej tubkę z tzw. dziubkiem 🙂 a tu taka niespodzianka … 
Jako, że poprzednik się nie sprawdził (za jakiś czas opowiem Wam, który to … ) to przystąpiłam do aplikacji. Wycisnęłam w pierwszej kolejności dawkę na dłoń, zdecydowanie za dużo jak na okolice oczu, więc trzeba stopniować nacisk pompki, ale konsystencja żelowa, aksamitna w dotyku i przy tym bardzo lekka, z niezwykłą łatwością dająca się rozsmarować, wklepać i co najważniejsze, wchłania się bardzo szybko do całkowitego matu – na skórze wokół oczu nie pozostaje absolutnie nic! To dało mi jasny przekaz, że mam do czynienia z kremem idealnym wręcz na dzień, w sytuacji kiedy nakładamy np. korektor pod oczy mamy gwarancję, że nic nam się nie zroluje 🙂
A jak działa krem? i czy w ogóle działa? W pierwszej kolejności muszę stwierdzić, że doskonale nawilża, dzięki czemu zmarszczki – w moim przypadku zmarszczka, jedna, TAK, mam już, pod obydwoma oczyma 🙂 – jest mniej widoczna i po nałożeniu kosmetyków kolorowych w mniejszym stopniu się w niej zbierają.
Właściwie to krem skierowany jest do osób, które mają już zmarszczki i wiotką skórę … ja chyba takiej jeszcze nie mam, ale nie sądzę, że krem ten poprawi w znacznym stopniu wygląd okolic oczu 50-latki. Uważam, że jest to propozycja dla 30/35-latek, których skóra nie wytwarza już na tyle elastyny, aby okolice oczu były pozbawione jakichkolwiek niedociągnięć. Wieku nie oszukamy i zmiany w tych okolicach są nieuniknione – sama obserwuję jak z roku na rok coraz więcej się tam dzieje, a mam 33 lata 🙂 Dlatego uważam, że produkt skierowany jest właśnie dla mnie i dla kobiet w podobnym wieku, a górnolotne twierdzenia Producenta, że zawiera pro-elastynę czy aktywator LOXL, jakkolwiek by nie brzmiały, to są to po prostu chwytliwe hasła, które nie zniwelują zmarszczek. Likwidacja zmarszczek wiąże się z ich wypełnieniem, czym? nie wiem, nie zamieram wypełniać! A krem pod oczy DERMIKA jest bardzo dobrym produktem prewencyjnym, bo znane jest nam przysłowie: Lepiej zapobiegać, niż leczyć! Więc nie bójmy się stosować tego rodzaju produktów, ponieważ krzywdy nie zrobią, a przecież żaden kosmetyk naszego wieku nie zna … 🙂
   

Przypadkowy krem pod oczy okazał się strzałem w 10! Bardzo go lubię i cenie dodatkowo za to, że jest całkowicie bezzapachowy, nie podrażnia, nie uczula, jego nałożenie nie wiąże się z efektem nieprzyjemnego pieczenia i łzawienia, a i komfort aplikacji również ma tutaj dla mnie ogromne znaczenie. Wespół z kremem, który stosuję na okolice oczu podczas wieczornej pielęgnacji, tworzą dla mnie aktualnie doskonały duet – a z jakim? dowiecie się z następnego wpisu 🙂
Reasumując, Intensywny krem pod oczy DERMIKA LILY-SKIN otrzymuje ode mnie pozytywne noty i rekomendację – polecam 🙂 W skład całej serii wchodzą jeszcze inne kosmetyki do pielęgnacji twarzy, szczerze mam na nie ochotę 🙂

Tymczasem pozdrawiam, Aga 🙂

Powrót na górę